Historia i technologia
Dlaczego?

Jak?

Co?

Erik - fragment zwrotnicy

Claude - montaż
Na początku lat 90-tych, niezadowolony z brzmienia kolumn Tonsil, próbowałem je przekonstruować. Szybko jednak zorientowałem
się, że trzeba zbudować nowe. Ze znajomym lutnikiem zaprojektowaliśmy wolnostojące, trójdrożne zestawy głośnikowe oparte na
głośnikach polskiego przedsiębiorstwa, a później spółki Tonsil. Obudowa wykonana była ze sklejki. Kilku znajomych było zainteresowanych
nabyciem takich kolumn i tak narodziła się firma ESA.
Podchodząc „na nowo” do produkcji zestawów głośnikowych, byłem bogatszy o dekady doświadczeń w obcowaniu z konstrukcjami
wielu firm. To co przede wszystkim przeszkadzało mi w ich brzmieniu, to kompresja dynamiki przy dużych skokach poziomu dźwięku
oraz sporo artefaktów, których nie było w nagranym materiale. Bierze się to między innymi ze stosowania w obudowach MDF-u, bardzo
łatwego w obróbce i niezbyt drogiego materiału.
Trzeba było na nowo zdefiniować czym jest obudowa dla głośników. Z jakich materiałów musi być skonstruowana oraz jak wykonana. Poszukiwałem materiału, który byłby sztywniejszy niż MDF, czy nawet HDF i ponadto prawidłowo absorbował drgania głośników. Na naturalny kompozyt trafiłem, jak to zwykle bywa, przypadkiem. Po próbach okazało się, że jest idealny. Zaprzyjaźniony stolarz wykonał wiele testów i znalazł odpowiedni klej epoksydowy, którym klejona jest obudowa.
Następnym krokiem było znalezienie najlepszych głośników. Po wielu odsłuchach wybraliśmy przetworniki izraelskiej firmy Morel.

Prowadząc od wielu lat dystrybucję i sprzedaż elektroniki audio oraz montując ją w domach wielu klientów, wiedziałem jakie zestawy głośnikowe są potrzebne. Rozmawialiśmy więc długo i wielokrotnie z Grzegorzem Matusiakiem, współautorem i głównym konstruktorem. Łącznie mamy pewnie i pół wieku pracy, analiz i przemyśleń w tej dziedzinie. Poruszaliśmy wspólnie takie problemy głośników domowych, jak: rozmazane w przestrzeni instrumenty i wokale, rozbita scena, brak mikro- i makrodynamiki, syczące i kłujące tony wysokie, mdła średnica, dudniący bas bez struktury. „Jak nie koc na głowę, to krew z uszu i szkło w twarz.”
W końcu Grzegorz stwierdził, że widzi szansę wyniesienia jakości brzmienia opracowywanych właśnie przez nas urządzeń głośnikowych na poziom niedostępny dotąd dla kolumn domowych. Zaszył się na długo w któreś wakacje i niby nic się nie działo. W rękawie pojawił się dżoker. Mając go, zaprojektował później kilka konstrukcji. Cztery z nich zdecydowaliśmy się wprowadzić do produkcji. W drodze mamy następne.
